Światowa Firma

Polski eksport do Chin szybuje

Aż o jedną trzecią wzrosła w 2014 roku wartość polskiego eksportu do Chin – wynika z danych Głównego Urzędu Celnego Chin (GACC), do których dotarł Bankier.pl.

Mimo to Polska zajmuje dopiero szesnaste (!) miejsce w UE pod względem wartości eksportu do Państwa Środka. Gdzie swoich szans mogą upatrywać polscy przedsiębiorcy i jak może im pomóc rząd?

W 2014 roku wartość wymiany handlowej między Polską a Chinami wzrosła o 16% i przekroczyła 17 miliardów dolarów. Głównie za sprawą importu nasz kraj jest największym partnerem azjatyckiego giganta w Europie Środkowo-Wschodniej. W zeszłym roku z Państwa Środka sprowadzono do Polski towary za ponad 14 miliardów dolarów, czyli o 13,4% więcej niż rok wcześniej. Całkowity eksport Chin zwiększył się w tym samym okresie tylko o 6,1%.

Bardziej interesujące są statystyki na temat dóbr płynących w drugą stronę. Polacy od kilku lat walczą o silniejszą pozycję na chińskim rynku, a nasze produkty zyskują w Państwie Środka coraz większą renomę. W zeszłym roku polski eksport do Chin poszybował aż o 31,5% i był to drugi, po Łotwie, najlepszy wynik w Unii Europejskiej.

Chiński rynek atrakcyjny dla biznesu

Chiny są bez wątpienia bardzo atrakcyjnym rynkiem dla biznesu. W Państwie Środka żyje ponad 1,3 miliarda ludzi, którzy na skutek dynamicznego wzrostu gospodarczego kraju szybko się bogacą. Ponadto od niedawna Pekin kładzie większy nacisk na rozwój jakościowy, a nie ilościowy. Dotychczasowe silniki napędzające chińską gospodarkę, czyli eksport i inwestycje, mają być stopniowo zastępowane przez konsumpcję wewnętrzną i usługi. Również nieprzebrane zasoby taniej siły roboczej  są już melodią przeszłości. Obecnie dochody obywateli rosną w tempie blisko 10% rocznie.

Dla przedsiębiorców kluczowe znaczenie mają dynamiczny rozwój klasy średniej, która z chęcią sięga po zagraniczne towary w poszukiwaniu wyższej jakości i prestiżu, i upowszechnianie się w społeczeństwie kultury Zachodu. Bardzo szybko przybywa również dolarowych milionerów, którzy mają wielki apetyt na dobra luksusowe. Z raportu Hurun Research Institute wynika, że w Państwie Środka jest już ich ponad milion.

– Coraz więcej obywateli Państwa Środka jeździ na szeroko rozumiany Zachód, widzi, w jakich warunkach żyją Europejczycy. Chce podobnie mieszkać i żyć, a także konsumować szybko i pod innymi względami upodabniać się do standardów europejskich – mówi Radosław Domagalski, prezes zarządu spółki Magellan Trading Shanghai obecnej na chińskim rynku.

W których sektorach mają szansę Polacy?

W światowych mediach często podkreśla się ogromny popyt na dobra luksusowe w Państwie Środka. Polacy nie dorobili się jeszcze takich marek jak Rolex czy Gucci, więc muszą się skupiać na mniej dochodowych produktach, które również zyskują popularność w Chinach.

Naukowcy z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu pod kierownictwem prof. B. Drelich-Skulskiej wskazali 12 najważniejszych branż, w których szanse Polaków są największe. Należą do nich m.in. przemysły spożywczy, drzewny, kosmetyczny czy technologii związanych z ochroną środowiska.

– W każdym liczącym się hipermarkecie w Chinach około 20 proc. produktów spożywczych pochodzi z importu, głównie z Europy – mówi Zenon Daniłowski, prezes zarządu spółki Makarony Polskie. Chińczycy częściej wybierają zagraniczne jedzenie, ponieważ rodzime, po kilku skandalach, jest uważane za mniej godne zaufania. Stąd też duża popularność polskich produktów mlecznych, mięsa, słodyczy czy żywności ekologicznej.

Według danych GUS, w 2013 roku wyeksportowaliśmy do Chin wieprzowinę wartą 4 razy więcej niż rok wcześniej. Zdaniem wiceszefa Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP Piotra Ziemanna, przyszłość polskich wyrobów mięsnych to właśnie Państwo Środka. Chiny odpowiadają za połowę światowego spożycia wieprzowiny. Niestety, w lutym ubiegłego roku Pekin zakazał importu tego typu mięsa z Polski w związku z wykryciem kilku przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) w Polsce. Obecnie mięso trafia do Chin przez Hongkong, gdzie embargo nie obowiązuje.

Polskie przedsiębiorstwa mogą upatrywać swoich szans we współpracy na potrzeby chińskiego przemysłu – zwłaszcza w ramach branży metalurgicznej, górniczej, chemicznej i lotniczej – wymienia Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Polsce. Warto również wspomnieć o biżuterii z bursztynu, którą pokochały Chinki, i naturalnych kosmetykach do pielęgnacji ciała.
Jak może pomóc polski rząd?

Polski rząd mógłby pomóc polskim przedsiębiorcom w ekspansji na chiński rynek. Dla Pekinu nie jest niczym nietypowym zaangażowanie się kluczowych polityków w negocjacje dotyczące kwestii gospodarczych, jak załatwienie wspomnianej kwestii embarga na wieprzowinę znad Wisły.

Dotychczasowe starania ministra rolnictwa Marka Sawickiego nie przyniosły jednak efektów. – Aby usunąć blokadę konieczne jest zaangażowanie najwyższych władz państwowych – mówi Piotr Ziemann. – Tego wymaga bowiem tamtejsza kultura negocjacyjna. Sami przedstawiciele branży, związków spożywczych oraz minister rolnictwa to za mało. W mediacjach udział brać muszą dodatkowo: prezydent, premier i szef dyplomacji – uważa ekspert.

W tym kontekście dziwić może nieobecność premier Kopacz na grudniowym szczycie Chiny-Europa Środkowa w Belgradzie. Na spotkanie, w którym brali udział wszyscy szefowie rządów 16 krajów regionu i premier Li Keqiang z Państwa Środka, pojechał Tomasz Siemoniak, wicepremier i minister obrony. Nieobecność szefowej rządu największego państwa regionu to rzecz zdumiewająca – pisze Radosław Pyffel, prezes Centrum Studiów Polska-Azja.

Z drugiej strony polski rząd uruchomił projekt „Go China”, Centrum Współpracy Gospodarczej Polska-Chiny i Polski Międzyresortowy Komitet ds. Koordynacji, które mają pomóc polskim przedsiębiorcom. Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych regularnie organizuje spotkania z przedstawicielami władz samorządowych chińskich regionów w Polsce. Co roku odbywają się także targi China Expo Poland, którym PAIiIZ patronuje.

Głównym problemem dla zagranicznych przedsiębiorców w Chinach jest specyficzna, odmienna od zachodniej, kultura tego kraju, która ma ogromny wpływ na zawieranie relacji biznesowych z kontrahentami z Państwa Środka. Kluczowe jest posiadanie osobistych kontaktów i wpływów, czyli guanxi. Stworzenie więzi między partnerami to proces długotrwały, wiążący się z licznymi spotkaniami zanim jeszcze uda się nawiązać współpracę. Firmy mogą mieć również problem ze skomplikowanymi i często zmieniającymi się przepisami. Z drugiej strony nasz kraj nie jest jeszcze zbyt rozpoznawalny wśród chińskich konsumentów, co też ma duży wpływ na sprzedaż polskich towarów.

Dlatego naukowcy z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu zalecają przeprowadzenie kampanii promującej polskie produkty w Chinach i kampanii informacyjnej i szkoleniowej dla polskich przedsiębiorców już obecnych na chińskim rynku i tych, którzy są nim zainteresowani.
Polski eksport do Chin wciąż w ogonie UE

Deficyt handlowy Polski z Chinami wzrósł w 2014 roku o 970 milionów dolarów i wynosi ponad 11 mld dolarów. Brak równowagi w proporcjach importu do eksportu jest drastyczny, ale nie ma się co temu dziwić. Państwo Środka zanotowało w zeszłym roku największą nadwyżkę handlową w historii (382 mld dol.) i niewiele krajów może się pochwalić dodatnim bilansem handlowym z największym eksporterem na świecie. Według danych GACC w UE są tylko cztery takie państwa: Niemcy, Irlandia, Austria i Słowacja.

Mimo dynamicznego wzrostu Polska zajmuje dopiero szesnaste (!) miejsce w UE pod względem wartości eksportu do Chin. Przed nami uplasowały się nie tylko Niemcy czy Wielka Brytania, ale również Słowacja, Węgry i Czechy. By szerzej otworzyć polskim firmom drzwi na chiński rynek, konieczna jest współpraca przedsiębiorców, polityków i ekspertów.

Maciej Kalwasiński

źródło: Bankier.pl

Cały tekst z wykresami pod adresem:

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Polski-eksport-do-Chin-szybuje-ale-wciaz-na-tle-UE-wypadamy-fatalnie-3278288,2.html