Aktualności

Małe i średnie firmy przodują we wdrażaniu innowacji

Wdrożenie innowacji przychodzi łatwiej mniejszym firmom i start-upom – praktycznie z dnia na dzień mogą one zmieniać swoje modele biznesowe. Duże firmy, choć często dysponujące pokaźnymi budżetami, wciąż obawiają się sięgać po nowe technologie, kojarząc je z wielką rewolucją, wręcz zaburzeniem funkcjonowania organizacji. Tymczasem kluczowe dla biznesu technologie – big data, analityka predykcyjna, internet rzeczy, uczenie maszynowe i blockchain – stwarzają ogromne możliwości wzrostu i to już na podstawowym poziomie wdrożeń. Firmom, które ich nie wykorzystają, grozi zepchnięcie na biznesowy margines.

– Mniejsze firmy są bardziej predystynowane do wdrażania innowacji, ponieważ są bardziej elastyczne. Duże organizacje przypominają tankowce, które poruszają się w określonym kierunku i żeby zmienić kurs, potrzebują dużo czasu i miejsca. Natomiast mała organizacja potrafi szybciej reagować na to, co dzieje się dookoła i tym samym sprawniej wdrażać innowacje. Duża firma ma pewną przewagę, jeśli chodzi o możliwości zasobowe – zarówno ludzkie, jak i finansowe – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Tomasz Niebylski, dyrektor ds. wsparcia sprzedaży SAP Polska.

Organizacjom, które nie korzystają z zaawansowanych technologii, grozi zepchnięcie na margines. Globalna firma doradcza IDC szacuje, że większość największych firm postawiła już technologie cyfrowe w centrum swojej strategii biznesowej, a w 2019 roku wydatki na inicjatywy związane z transformacją cyfrową przekroczą na całym świecie już 2,2 bln dol.

– Biorąc pod uwagę źródło innowacji, widzimy, że zazwyczaj są to start-upy i małe, kilkuosobowe organizacje, które nie mają nic do stracenia. Z dnia na dzień mogą się przestawić i testować zupełnie nowy pomysł: jeżeli się uda, to jest sukces i dynamiczny wzrost. W przypadku niepowodzenia, to umiejętność radzenia sobie z porażką decyduje o tym, czy firma idzie dalej, czy znika, a na jej miejsce pojawia się inna – mówi Tomasz Niebylski.

W gronie kluczowych dla biznesu technologii stymulujących transformację są obecnie big data, analityka predykcyjna, internet rzeczy i uczenie maszynowe. Według szacunków IBM codziennie powstaje 2,5 miliarda gigabajtów nowych danych. Z kolei IDC podaje, że w 2025 roku ich liczba wzrośnie już dziesięciokrotnie. Według innych szacunków tej firmy w 2020 roku konsument będzie wchodził codziennie w ponadsześćset interakcji urządzeniami podłączonymi do sieci, a globalny rynek IoT do tego czasu będzie wart przeszło 1,5 bln dol. Z kolei Deloitte prognozuje, że już w tym roku na świecie podwoi się liczba wdrożeń z zakresu uczenia maszynowego.

– Uczenie maszynowe to umiejętność znalezienia pewnych nieoczywistych powiązań w danych, które nas otaczają. To pewnego rodzaju algorytm, którego sposób działania nie jest z góry zdeterminowany i zależy od procesu uczenia się na danych historycznych. Przykładowo, możliwości uczenia maszynowego pokazuje prosty proces parowania płatności przychodzących z fakturą. Wyobraźmy sobie sytuację, w której płatności wpływają do firmy w sposób przypadkowy, nie zgadza się kwota i data na dokumentach, brak jest jednoznacznego powiązania pomiędzy tymi dwoma zdarzeniami gospodarczymi. To idealne pole do popisu dla uczenia maszynowego. Właściwie zaprojektowany model, wyuczony na danych historycznych (w tym przypadku dokonanych powiązań pomiędzy fakturą a płatnością), jest w stanie dokonywać parowania z niemal 98 proc. skutecznością w sposób absolutnie automatyczny, pozostawiając jedynie 2 proc. przypadków decyzji człowieka – tłumaczy Tomasz Niebylski.

Technologią, która z dnia na dzień zyskuje na znaczeniu w biznesie, jest blockchain, na którym bazują kryptowaluty. Jest uważany za najbezpieczniejszą obecnie technologię zapisu i przechowywania danych. To system rozproszonej bazy danych oparty na algorytmach matematycznych i kryptografii. Podstawowym jego elementem jest blok danych, który zawiera pakiet zaszyfrowanych informacji o przeprowadzanych transakcjach. Poszczególne bloki danych są ze sobą chronologicznie połączone i tworzą nierozerwalny łańcuch (stąd nazwa: łańcuch bloków). Szacuje się, że aby złamać zabezpieczania blockchain użyte w bitcoinie potrzebna byłaby moc obliczeniowa równa połowie całego internetu.

– Blockchain jest teraz na ustach wszystkich, oczywiście za sprawą kryptowalut. Ale blockchain to znacznie więcej niż tylko kryptowaluty. To idea rozproszonego rejestru, w którym dane powielane są w szeregu węzłów w sposób uniemożliwiający manipulację na nich. Im tych węzłów więcej, tym technologia jest bezpieczniejsza. Daje możliwość wielu różnych zastosowań, np. możliwość śledzenia historii określonych transakcji gospodarczych, takich jak handel dziełami sztuki, kamieniami szlachetnymi, produktami farmaceutycznymi, rozliczania tzw. mikrozadań, mikropłatności – mówi Tomasz Niebylski.

Przykłady zastosowań tej technologii w biznesie dopiero się rozwijają, jednak eksperci są zgodni co do tego, że w przyszłości blockchain zrewolucjonizuje nie tylko bankowość.

Niebylski zwraca uwagę na fakt, że biznes wciąż nieco obawia się sięgać po nowe technologie, bo kojarzy je z potrzebą gruntownej wymiany sprzętu, oprogramowania czy procedur, słowem – z wielką rewolucją wprowadzającą duże zaburzenie w organizacji. Ciągłość biznesu i innowacyjność można pogodzić, rozwijając się dwutorowo. Z jednej strony zapewniając obsługę podstawowej działalności firmy, z drugiej podążając ścieżką innowacji i szukając nowych możliwości rozwoju.

– Na co dzień w firmach obserwujemy raczej wdrażanie innowacji w wąskich granicach. Firma definiuje sobie pewne obszary, gdzie te innowacje muszą zaistnieć, bo tego wymaga otoczenie czy klienci lub zmusza ją do tego konkurencja. To jest korzystne o tyle, że można wykorzystać sukces, który firma ma nadzieję osiągnąć, jako pewnego rodzaju trampolinę do rozszerzania innowacji na pozostałe obszary. Z drugiej strony, gdyby projekt się nie powiódł, nie rzutuje to negatywnie na całą organizację. To jest technika małych kroków, z której korzysta wiele firm – mówi Tomasz Niebylski.

Na rynku dostępnych jest wiele technologii, które mogą zmieniać charakter firm, korzystając z ich obecnych zasobów technologicznych i już wdrożonych rozwiązań. Najwięksi światowi dostawcy oprogramowania szukają możliwości budowy ekosystemów technologicznych, które otworzą dostęp do innowacji dla szerokiego grona firm. Takim przykładem jest SAP Leonardo – system cyfrowych innowacji integrujący rozwiązania z zakresu m.in. internetu rzeczy, uczenia maszynowego, zaawansowanej analityki czy blockchain na potrzeby różnych branż.

Wykorzystanie tych technologii otwiera ogromne możliwości – firma Caterpillar wykorzystuje dane z sensorów w pojazdach podłączonych do sieci, by przewidywać awarie i planować naprawy. Władze Buenos Aires analizują w systemach SAP dane z ponad 700 tys. obiektów, aby na bieżąco reagować na zagrożenia powodziowe i dbać o czystość. Z kolei BASF tworzy inteligentne algorytmy, zastępujące pracowników w procesowaniu faktur, ucząc się na bieżąco schematów działania. To przykłady dużych firm, ale po nowe technologie sięgają także MSP.

Jak podkreśla ekspert SAP, kluczem do sukcesu jest otwartość firm na nowe rozwiązania.

– Firma, która nie rozumie potrzeby innowacji, nigdy jej nie wdroży, bo zawsze będzie robiła to z przymusu. Firmy muszą uwierzyć, że ta innowacja jest konieczna – podkreśla Tomasz Niebylski.

Innym kluczowym elementem niezbędnym do cyfrowej transformacji organizacji jest odpowiednia technologia, a kolejnym, równie istotnym – wiedza branżowa na temat tego, co wdrażać i w jaki sposób.

– Obserwujemy na co dzień pewnego rodzaju zagubienie klientów. Niektórzy czują potrzebę zmian, chcą wdrażać innowacje, ale nie do końca wiedzą, w którym miejscu zacząć. Dlatego metodologia wsparta narzędziami pozwoli firmom w sposób bezpieczny i kontrolowany wejść na ścieżkę transformacji cyfrowej swojej organizacji – mówi Niebylski.

źródło: Newseria Biznes