Czempiony narodowe muszą wygrywać konkurencję na europejskim rynku
Zgodnie z rządowym Planem na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju ważną rolę w gospodarce mają odgrywać czempiony, czyli silne, krajowe przedsiębiorstwa, które są konkurencyjne za granicą.
Zdaniem prof. Jerzego Buzka to trend, który widać w wielu europejskich krajach. Dodaje jednak, że nawet jeśli firma świetnie sobie radzi lokalnie, nie oznacza to, że poradzi sobie z konkurencją w UE. Wiele firm odkryło, że wzmocnieniem może być umiędzynarodowienie.
– Wiele rządów europejskich stara się stworzyć u siebie coś w rodzaju czempionów narodowych. To nie jest polski pomysł. Trzeba jednak pamiętać o tym, że na dużym europejskim rynku taki narodowy czempion może sobie nie dać rady. Dlatego firmy europejskie już dawno odkryły, że warto się umiędzynarodowić po to właśnie, żeby te czempiony mogły wygrywać na europejskim rynku, skoro go otworzyliśmy – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes prof. Jerzy Buzek, były premier RP i przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki w Planie na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju podkreślił, że w Polsce jest znacznie mniej czempionów niż na rynkach rozwiniętych. Podstawą krajowej gospodarki jest sektor małych i średnich przedsiębiorstw (99,8 proc. firm), który odpowiada za 70 proc. PKB oraz podobny odsetek miejsc pracy. Według przytaczanego w planie rankingu „Forbesa” tylko sześć polskich firm może być uznanych za światowe czempiony, podczas gdy w Wielkiej Brytanii jest ich 95, we Francji – 64, w Niemczech – 50, a w Hiszpanii – 28. Na całym świecie takie firmy najwięcej wydają na badania i rozwój, tworzenie innowacyjnych produktów i usług oraz chronią gospodarkę przed zjawiskiem tzw. drenażu mózgów.
– Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego przedstawiciel węgierskiego rządu mówił o internacjonalizacji gospodarki, o internacjonalizacji małych i średnich przedsiębiorstw. A więc to jest nieco inne podejście niż polskie, być może Węgrzy mają doświadczenie z ostatnich paru lat i dlatego odchodzą nieco od tego narodowego podejścia, które polski rząd często proponuje. Ale oczywiście i jednego i drugiego musimy mieć odpowiednie proporcje. Żadnej z tych idei nie należy negować, tylko przyjąć właściwe proporcje – podkreśla prof. Buzek.
Autorzy Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju podkreślają, że rozwój polskich firm pociągnie za sobą rozwój całej gospodarki. Większe firmy mają bowiem lepsze warunki do wdrażania innowacji, tworzenia wysokojakościowych miejsc pracy czy ekspansji zagranicznej. Mają też dostęp do tańszego kapitału i większe możliwości fuzji i przejęć. W planie wskazano także na konieczność szukania rynków zbytu dla przedsiębiorstw, które mają potencjał uzyskania statusu czempiona.
– Niewątpliwie jest stała zależność pomiędzy działalnością gospodarczą a tym, o czym decyduje i w jaki sposób działa państwo – podkreśla prof. Jerzy Buzek. – To wiąże się również z tym, czy kapitał ma swoją narodowość.
Zdaniem byłego premiera RP i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego również ważnym wyzwaniem dla państwa jest takie ukształtowanie wzrostu gospodarczego, aby sprzyjał on obywatelom i żeby wszyscy mogli odczuć jego pozytywne skutki.
– To jest problem, z którym borykamy się od lat. Dotyczy on pełnej liberalizacji czy daleko idącej liberalizacji gospodarki i tego, w jaki sposób odpowiedzieć na wyzwania, zagrożenia i oczekiwania społeczne – zauważa prof. Jerzy Buzek. – Gospodarka rynkowa od dawna próbuje odpowiedzieć na te pytania i ciągle nie ma ostatecznej odpowiedzi i zapewne nigdy jej nie będzie. Zawsze poruszamy się pomiędzy bardzo silnymi regułami liberalnymi a czymś, co można nazwać społecznym podejściem. W tych ramach należy szukać równowagi i najbardziej korzystnych rozwiązań, które mogłyby nam pomóc szybko się rozwijać, a równocześnie spełniać oczekiwania społeczne.