10 powodów, by inwestować w Ukrainę
Spośród tych, którzy zainwestowali w Ukrainę w przeszłości, wszyscy byli bardzo zadowoleni z tego, co uzyskali w rezultacie. Dziś PKB Ukrainy stanowi około 85 miliardów dolarów. To około jedna ósma PKB Polski, a zyski z inwestycji są proporcjonalne do tego wskaźnika.
Czy ten stan rzeczy się zmieni? Nikt nie może powiedzieć na pewno, ale, tak jak poprzednio, Ukraina ma wielkie perspektywy. W końcu to kraj w środku Europy. Posiada dobrze wykształconą i niezatrudnioną siłę roboczą. A jakkolwiek by nie nazywać ukraińskiej gospodarki, i tak jest ona rynkowa.
Pisze o tym w swoim artykule ekspert Atlantic Council Anders Åslund, który wymienia dziesięć powodów, dla których zagranicznym i wewnętrznym inwestorom opłaca się dziś inwestować w Ukrainę.
Po pierwsze, zdaniem eksperta, jako argument może posłużyć umowa o kompleksowym i wolnym handlu między Ukrainą a UE, która daje postradzieckiemu krajowi dostęp do wielkiego rynku europejskiego. Dziś rynek UE jest dwadzieścia razy większy niż rosyjski. Dlatego warto skupić się na tym, że UE jest naprawdę otwarta i że ukraińskie firmy to rozumieją.
Po drugie, Umowa stowarzyszeniowa z UE zobowiązuje Ukrainę do uchwalenia setek pozytywnych ustaw, które powinny pomóc krajowi w stworzeniu korzystnego klimatu dla biznesu. Europa będzie stale naciskać na Kijów, by przyjmował te inicjatywy i je realizował. Co prawda, pod znakiem zapytania pozostaje, czy UE oferuje Ukrainie wystarczająco wiele stymulatorów.
Po trzecie, w 2015 roku Ukraina mogła ustabilizować swój system finansowy. Poziom rocznej inflacji bardzo znacząco się zmniejszył: z 61% w kwietniu 2015 roku do 9,8% w kwietniu 2016 roku. Stopy procentowe Narodowego Banku Ukrainy zmniejszyły się proporcjonalnie. Od trzeciego kwartału 2016 roku komercyjne stopy kredytowe również powinny się zmniejszyć do 20%. Od tego momentu inwestycje w realne sektory mogą się ożywić.
Czwartą zaletą Ukrainy Åslund nazywa to, że nigdzie w Europie inwestorzy nie będą mogli znaleźć tak wykwalifikowanych pracowników za taką niewielką cenę. Ukraińskie wynagrodzenia oficjalnie stanowią jedną ósmą polskich. Prawdziwa różnica może być jednak mniejsza „z uwagi na ukraiński zwyczaj, by płacić dodatkową, nieoficjalną pensję”. Åslund zapewnia jednak, że produkcja na Ukrainie i tak jest tańsza, niż się wydaje. Ekspert podkreśla, że nie będzie tak długo, ale teraz pozostaje to argumentem, dlaczego warto przenieść produkcję na Ukrainę.
Piąta przyczyna to zmiana przepisów podatkowych. Przez długi czas na Ukrainie zachowywało się absurdalnie wysokie opodatkowanie pracy na poziomie 45% od wynagrodzenia. To niemal najwyższy wskaźnik w Europie. Dzięki nowemu prawu podatkowemu, które ustanowił poprzedni rząd, podatek ten zmniejszył się do 22%. Jest to bardzo ważny warunek dla zagranicznych inwestorów, którzy nie są gotowi, by płacić „dodatkowe wynagrodzenia pod stołem” w gotówce. Zdaniem Åslunda, te zmiany powinny wyprowadzić wypłaty wynagrodzeń z szarej strefy.
Szósty powód – Ukraina przeszła na realistyczny, płynny kurs wymiany. W rezultacie nie ma wielkiego deficytu w rachunku bieżących operacji. Ukraina wkrótce będzie mogła zliberalizować sztywną regulację wymiany walut, która szkodzi zarówno zagranicznym, jak i wewnętrznym firmom.
Siódma przyczyna – Ukraina wprowadziła elektroniczny system zamówień publicznych ProZorro. Pozwoli to wszystkim rodzajom przedsiębiorców brać udział w procesie zabezpieczenia państwowego.
Kolejnym problemem, z którym mają do czynienia zagraniczni inwestorzy, którzy zajmowali się eksportem z Ukrainy, jest zwrot podatku VAT. Oficjalnie został wprowadzony automatyczny system elektroniczny w tej sprawie. Åslund zauważa, że bezpośrednie rozmowy z zagranicznymi biznesmenami potwierdzają, że sytuacja się poprawiła, choć pozostają pewne problemy. Traktuje jednak tę poprawę jako ósmą przyczynę, dla której warto teraz zainwestować w Ukrainę.
Dziewiątym powodem nazywa rozpoczęcie procesu deregulacji. Autor przyznaje, że Kijów ma jeszcze bardzo dużo do zrobienia, jednak wiele organów regulacyjnych i agencji zostało zlikwidowanych.
Dziesiąty powód to zdaniem Åslunda nadzwyczajna otwartość Ukrainy. Zauważa, że „żadnemu krajowi nie udawało się jednocześnie być tak skorumpowanym i tak otwartym”.
„Jest możliwe, że ta cecha pomoże narodowi pokonać korupcję. Ukraińska otwartość daje inwestorom wiele możliwości, by się skarżyć, kiedy coś idzie nie tak. A to jest coś, czego nie ma wiele krajów” – powiedział Åslund.
Wymienia również problemy na Ukrainie, które odstraszają inwestorów. Większość z nich jest związana ze słabym systemem sprawiedliwości. Prawo własności w kraju nie jest chronione, ponieważ ani prokuratorzy, ani sędziowie nie pracują prawidłowo. Z tego powodu ci, którzy decydują się inwestować w ukraińską gospodarkę, zawierają w umowie warunek, że w przypadku konfliktów arbitrażem będą zajmować się sądy w Londynie czy Sztokholmie.
Na Ukrainie brakuje także narzędzia konieczność realizownia kontraktów. Niektórzy wielcy i wpływowi biznesmeni w kraju do tej pory myślą, że „nie muszą płacić za to, że kupili”. Dlatego w Kijowie pilnie potrzebny jest system sprawiedliwości, który pociągałby do odpowiedzialności tych, którzy nie płacą.
Kolejnym problemem Åslund nazywa zakaz sprzedaży ziemi na Ukrainie. Jeśli zostanie on zniesiony, wartość ziemi gwałtownie i kilkakrotnie wzrośnie. Gospodarstwa mogą brać od banków poważne kredyty, wykorzystując swoją ziemię jako zastaw.
Ekspert zauważa, że Ukraina nigdy nie przeprowadziła tak poważnych reform, jak w 2015 roku. Teraz jednak wygląda na to, że fala ta się zmniejsza. Jest mało prawdopodobne, by w najbliższym czasie można było zobaczyć jeszcze jakieś znaczące pozytywne zmiany. Dlatego Åslund radzi spodziewać się lepszego, ale też nie mieć złudzeń.
Przypominamy, że całkowita ilość bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) na świecie wzrosła w 2015 roku o 36% w porównaniu z rokiem poprzednim i wyniosła 1,7 tryliona dolarów. To najwyższy wskaźnik po globalnym kryzysie gospodarczym i finansowym w latach 2008-2009.
źródło: http://wschodnik.pl