Aktualności

Niemcy sprzedały dług przynoszący straty

Po raz pierwszy w historii 13 lipca 2016 r.  rząd Niemiec sprzedał inwestorom obligacje 10-letnie o zerowym kuponie i przy ujemnej rentowności. Kto kupił te papiery i przetrzyma je do terminu wykupu, osiągnie gwarantowaną stratę.

Na środowej aukcji 10-letnich obligacji skarbowych niemieckie Ministerstwo Finansów sprzedało papiery za 4,038 mld euro z puli 5 mld euro i przy zleceniach opiewających na 4,783 mld euro. Z punktu widzenia tej standardowej statystyki aukcja była niezbyt udana, ponieważ rząd RFN nie pożyczył tyle, ile chciał.

Tyle że była to aukcja wyjątkowa, bo po raz pierwszy zaoferowano 10-letnie Bundy z zerowym kuponem. Zatem inwestor nie dostanie nawet eurocenta odsetek. Co więcej, cena tych papierów była wyższa od ich wartości nominalnej, co oznacza ujemną rentowność. Jeśli ktoś dotrzyma te obligacje do terminu wykupu, to otrzyma z powrotem mniej pieniędzy, niż za nie zapłacił!

Według obliczeń Jeffrey Gundlacha z DoubleLine Capital obecnie obligacje skarbowe o wartości nominalnej 9,6 bilionów euro notowane są przy ujemnej rentowności. Oznacza to, że posiadacze 38% długu publicznego krajów rozwiniętych gotowi są zapłacić za iluzję bezpieczeństwa oferowaną przez te papiery. Jest to sytuacja kompletnie absurdalna i w mojej ocenie niemożliwa do utrzymana na dłuższą metę. Przecież taniej (i zapewne też bezpieczniej) byłoby zakopać pieniądze w ogródku, niż kupić obligacje o zerowym kuponie i ujemnej rentowności.

 

Jednakże wyczyn Niemców blednie przy tym, co dzisiaj zrobili Helweci. Szwajcaria sprzedała obligacje zapadające w maju 2058 roku (!) przy średniej rentowności na poziomie -0,023%. O 14:00 niemieckie obligacje 10-letnie na rynku wtórnym były notowane przy rentowności -0,115%. To i tak wyżej niż -0,20% odnotowane tydzień temu.

W gronie państw „mniej niż zero” (których obligacje 10-letnie notowane są przy ujemnej rentowności) obok Niemiec znajdują się jeszcze tylko Japonia (-0,27%) i Szwajcaria (-0,61%). Klub ujemnej rentowności powiększa się, im bliżej krótkiego końca krzywej terminowej – czyli w przypadku obligacji o krótszym terminie zapadalności. Dotyczy to głównie krajów strefy euro, gdzie Europejski Bank Centralny co miesiąc kupuje obligacje za 80 mld euro miesięcznie, płacąc za nie nowo wykreowanymi pieniędzmi. Ale także Danii, Szwecji i Szwajcarii, gdzie banki centralne narzuciły ujemne krótkoterminowe stopy procentowe.

 

Krzysztof Kolany

Źródło: