Strach przed zagraniczną ekspansją
Mamy niewiele firm tak zglobalizowanych jak Inglot czy Nowy Styl, które przeszło 70 proc. przychodów czerpią z rynków międzynarodowych. Ale przedsiębiorcy, którzy drogę ekspansji już przeszli, podkreślają, że jest to najlepszy sposób zabezpieczenia się przed wahaniami koniunktury, a marże na zagranicznych rynkach oceniają jako bardzo atrakcyjne – powiedział „Gazecie Wyborczej” Franciszek Hutten-Czapski, szef polskiego oddziału The Boston Consulting Group.
Potwierdzają to badania firmy ICAN Research, która na zlecenie Har-vard Business Review Polska po raz kolejny przepytała reprezentatywną grupę 600 średnich i dużych firm. Były to przedsiębiorstwa z polskim kapitałem, a więc nie międzynarodowe korporacje, które w naszym kraju zbudowały montownie swoich produktów.
W tym roku 39 proc. pytanych potwierdziło, że zyski z działalności zagranicznej wzrosły – w 2013 r. mówiło tak 34 proc. Jedna trzecia tych, którzy są obecni w świecie, przyznaje nawet, że łatwiej im walczyć o klientów i budować konkurencyjną przewagę poza Polską.
– Produkujemy luksusowe katamarany zaprojektowane w każdym szczególe pod konkretne zamówienie. Choć jesteśmy w stanie dojechać do klientów, gdziekolwiek by się znajdowali, to lepiej być bliżej nich. Właśnie otworzyliśmy biuro w Bahrajnie, kolejne na Bliskim Wschodzie. Mamy też przedstawicieli w Miami i w Szanghaju – opowiada Karolina Paszkiewicz z gdańskiej firmy Sunreef Yachts. Do tej pory stocznia sprzedała 80 jednostek, z czego 13 w ubiegłym roku, w tym na razie sześć. W Polsce – tylko jeden jacht.
Takie przedsiębiorstwa to jednak wyjątki. Okazało się, że odsetek firm eksportujących – obojętnie czy towary, czy usługi – spadł w ciągu roku z 39,5 do 32,1 proc. W 2013 r. aż co dziesiąty pytany deklarował, że w ciągu roku będzie sprzedawał swoje produkty na nowych rynkach, teraz to zaledwie 2 proc. Plany przesunęli na pięć lat do przodu.
Firmy uważają dziś, że nie są gotowe na działalność na nowych rynkach – mówi tak prawie połowa pytanych, rok temu ledwie jedna czwarta. Boją się niepewnej sytuacji gospodarczej.
Nasze krajowe motory wzrostu będą się wyczerpywać i polskie przedsiębiorstwa będą musiały szukać dla siebie miejsca w świecie. Jak choćby firma kosmetyczna Miraculum. Jeszcze niedawno zagrożona upadłością, dziś, po restrukturyzacji, będzie sprzedawać wybielające balsamy do ciała… Nigeryjkom.
Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16529183,Strach_przed_eksportem__firmy__wracaja__do_Polski.html#ixzz3BbkznIyJ